Archiwum sierpień 2007, strona 1


sie 14 2007 złudzenia
Komentarze: 1

A ja głupia łudziłam się, że jest już w naszym kraju prawie i sprawiedliwie, ale to chyba raczej prawie sprawiedliwie z naciskiem na prawie... Stanowisko urzędnicze było już of course obsadzone a nabór to jedna wielka mistyfikacja. Czemu ja głupia myślałam, że wszyscy teraz boją się Ziobry i jego chłopaków i nie załatwiają wszystkiego wszystkim za kopertę czy inne gratisy? Wiem wiem... jestem naiwniara i nie wiem na jakim świecie żyję. Homo naivniakus - to ja! Nic się nie zmieniło mimo upływu czasu. No dobra, nie o to chodzi, że ja nie mam pracy i taka jestem bidulka i jak ja teraz będę żyć. Chodzi o normalność, czyli niech wygra najlepszy, a nie najbardziej zapoznany z komisją. Hmm... dobra, i co mi z tego gadania, do kogo mam się niby poskarżyć? Wam moi drodzy i tylko Wam.

 

Ps. A Ziobro teraz sam się tłumaczy, więc i tak nie miałby czasu...

sie 11 2007 drogi Administratorze!
Komentarze: 2

No bo nie wiem jak się zwrócić do Admina, skoro na maila nie odpowiedzieli. Totalna olewka... jak już sie kurczę bierze za taką stronę, to bardzo przepraszam, ale na maila odpowiedzieć trzeba. Czekałam cierpliwie, maila z automatu dostałam, że odpowiedź dostanę za 3 dni, ale minęło już ze 2 tygodnie, a tu cisza. Sprawa była konkretna i oczekuję ustosunkowania się do prośby. No!

 

Foch raz jest raz go nie ma. Trzeba ostrożnie, żeby nie przywoływać niepotrzebnie. A ja jestem jak na beczce prochu. Nie wiem co go tam tak wyprowadza z równowagi. Wszystko uogólnia ("ty zawsze", "ty nigdy"), a mnie wpieniają takie ogólniki. Czem facet nie rozumie, że w życiu rzadko zdarza się, że coś jest czarne lub białe? Życie to przeważnie różne odcienie szarości i trzeba w nich sprytnie lawirować. Ech... oni są zbyt prości do zrozumienia takich zawiłości życia. Zwoje w mózgownicy prościutko poukładane (jak któryś już ma więcej niż dwa) i nie ma to tamto, ma być jasno i przejrzyście. Inaczej tragedia lub bunt.

A jutro rozstrzygną się losy mojej kariery zawodowej. Tylko, że mam dziwnego czuja, że raczej na moją niekorzyść. Bo będzie test, a ja tam aż taka obcykana z tematu nie jestem jakby się wydawało... no ale kciuki możecie trzymać przecież, nie?

sie 06 2007 foch no. 2
Komentarze: 8
Małż znów na fochu. On ostatnio jest jak baba w ciąży. Nawet ja chyba znośniejsza byłam! Jakiś kryzys przeżywamy, no bo i po 11 latach wypadałoby troche pokryzysować się. Czasem mam wrażenie, że kilka lat temu, przed ślubem, na studiach byłam z kompletnie innym człowiekiem. I jak przeczytałam dziś notkę Rebelki, to sobie pomyślałam, że ja też kiedyś byłam tak beztrosko i szaleńczo szczęśliwa i zakochana i, że smtne jest to, że jak przychodzi szarzyzna codzienności to już nie ma miejsca na te szaleństwa. Zazdroszczę i współczuję. Wiadomo czem zazdroszczę, a współczuję rozczarowań. Bo po wielu latach, po narodzinach dziecka, rozczarowania pojawiają się zawsze. I wcale nie oznacza to, że to tylko On się zmienił. Ja też już nie jestem taka sama jak dawniej. I największym naszym problemem jest dostosowanie się do siebie takimi jakimi jesteśmy, bo w mega zmiany nie wierzę. Osobowość kształuje się latami, wzbogacana doświadczeniami nie da się już od tak przemodelować. Brakuje nam teraz elastyczności i jakiegoś świeżego spojrzenia na siebie i na nasz świat.
xyz_back : : foch  
sie 02 2007 czas na zmiany
Komentarze: 4

Dobra kochani. Nie ma to tamto, trzeba myśleć o przyszłości, wziąć dupę w garść, zebrać się w sobie i do przodu. Jest nowy dzień, świat jest piękny, a ludzie wspaniali. Nie ma to jak huraoptymizm od samego rana, nie? Postanowiłam poszkać jednak intratniejszego zajęcia i dziś poczyniam pierwsze kroki w tym kierunku. Oczywiście nie liczę na to, że uda się tak od razu, ale w sumie to jest jak z Totolotkiem. Jak się nie gra, to na pewno się nie wygra. No to ja od dzisiaj gram, o! (a swoją drogą to przydałby się taki traf w szóstkę, co?)

Mama wzięła na siebie odpowiedzialność ewentalnego zostania przedszkolem dla mojego dziecka przez najbliższy rok, więc o to martwić się nie muszę póki co. A jak już przyjdą jakieś problemy, to wtedy będę się zamartwiać. Takie zapasy zmartwień nie wpływają pozytywnie na stan świadomości.

No to trzymać kciuki, modlić się, bić pokłony do Allacha... jak komu wygodnie.