wrz 21 2007

pomysły malucha


Komentarze: 4

Dziecko wkracza w wiek ogromnej iekawości świata i eksperymentów. W ciągu ostatnich dni zdążyła:

-wysmarować się tuszem do pieczątek tak, że była cała sino-fioletowa, a ja jak ją zobaczyłam to prawie stanęło mi serce, bo myślałam, że umiera czy co

-wysypać po całym pokoju pół kilograma cukru, oblepić się nim dokładnie i zjeść go niewiadomo ile

-wsmarować sobie we włosy tubkę kremu Nivea na każdą pogodę dla dzieci (kto używał, wie że to gęsty, tłusty krem) i nawet po kilkukrotnym myciu łebka, włosy wciąż tłuste jakbym jej z miesiąc nie myła

-chodzi zła jak osa, bo spać ją w dzień zagonić już się prawie nie daje, a do wieczora nie wytrzyma, pada na fotelu ok.17, śpi godzinę, wstaje wściekła i już taka jest do wieczora

 

A ja byłam wczoraj na szkoleniu w związku z nową pracą i... wiem, że nic nie wiem. Nie poradzę sobie pewnie i będzie wstyd. Na co ja się zdecydowałam?! Kurdę, i skąd wzięli się ludzie, którzy uwierzyli, że dam radę. Widać wrażenie robię niezłe... ale co potem?

29 września 2007, 16:01
Znaczy się wózek widłowy...
24 września 2007, 19:21
Taki "samochodzik" z widełkami do rozładunku różnych fantów.
22 września 2007, 18:32
Co to jest sztaplarka? Bo nie wiem... może się załapałam i nawet nie wiem
21 września 2007, 18:31
Ja wiem, Ty wiesz, wszyscy wiemy, że dasz sobie radę. No chyba, że załapałaś się na obsługę sztaplarki, albo etat poławiacza krokodyli. Wtedy mogą pojawić się jakieś komplikacje...

Dodaj komentarz