Najnowsze wpisy, strona 5


lip 28 2007 takie tam sobotnie dyrdymałki
Komentarze: 7

Małż obrażony na cały świat. Chodził już taki nadąsany od kilku dni, ale dziś chyba apogeum. Aż się nie chce wracać do domu. No to siedzę u mamy, brzdąc śpi, a ja oddaję się ulubionemu zajęciu. Noszczewska przeczytana. Rewelka! Rzeczywiście gdzieś pomiędzy Chmielewską a Grocholą, ale o niebo lepsza od ostatniej Chmielewskiej. Dla Serducha pewnie by się spodobała... No nic ambitnego, wiem, wiem, ale szczerze mówiąc, to po lekturach kodeksów, przepisów i innych takich, na nic super ambitnego nie mam ochoty, więc nie marudzić mi tu.

Proszę mi powiedzieć co zrobić z małżem, żeby dał nam żyć. Już mam dość nadskakiwania mu i obchodzenia się jak z jajkiem. Rozmowy nie pomagają. Jak grochem o ścianę. Mam wrażenie, że to wszystko nieuchronnie zmierza w jednym kierunku...

lip 27 2007 Może nie będzie aż tak źle
Komentarze: 3

Dobra dobra, już tak nie zasypujcie mnie ofertami pracy, bo może rzeczywiście nie będzie to potrzebne narazie. Chyba jednak coś się ruszy, bo prezes w znacznie lepszym dziś humorze był. Bądź co bądź to już nie pierwsza "upadłość" w tej firmie podobno, więc nie ma co się na zapas martwić. Dla mnie zawsze problemem jest jednak czas pracy, bo trudno jest znaleźć coś na tyle elastycznego, żeby móc pogodzić opiekę nad maluchem i pracę. Narazie, jeszcze przez rok, nie mogę sobie pozwolić na 8-godzinny dzień pracy. Ja tam wcale nie narzekam, bo narazie jakoś to się toczy swoim tempem. A za rok bąbel pójdzie do przedszkola i będzie luzik (jak zechce pójść, ale to raczej stadne zwierzę i powinno się zaaklimatyzować). Jak znam życie to ja bardziej to przedszkole przeżyję niż ona... może jakieś traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa mam?

Kolejne weselisko na horyzoncie. Fajnie, fajnie... w ostatnią sobotę sierpnia będzie. A na ślubnym kobiercu stanie mój szef hyhy... Ale to nie ten szef-prezes co wyżej, tylko zupełnie inny i w ogóle z innej bajki. Grunt, że się poza pracą przyjaźnimy i weselisko zaliczymy, o!

Dziś małża urodziny, ale nie świętujemy jakoś szczególnie. Za rok odbijemy, jak obojgu nam trzydziecha stuknie. Małż zapewne oczekiwał czegoś specjalnego, ja też... miesiąc temu oczekiwałam i się nie doczekałam.

 

A jeszcze nie napisałam, że sezon słoikowy w pełni. Już mi brakuje słoików i miejsca. Tak mnie wzięło w tym roku. No ale zimą fajne jest nosić te pełne słoiki z piwnicy do domu i pałaszować, nie?

lip 27 2007 ogłoszenie drobne
Komentarze: 3

Nie ma to jak marazm w pracy. Przydaje się jednak czasem chwila wytchnienia, nie? No ale to już niedługo, bo szykują się jakieś zawirowania, które być może zmierzają do ogłoszenia upadłości firmy. Fajnie... zostanę bez pracy...

Młoda, ambitna, szuka dobrze płatnego zajęcia (to o czym myślicie odrzucam).

lip 25 2007 Kiedy się przyzwyczaję?
Komentarze: 5

No kiedy się przyzwyczaję do nowości? Niewiadomo. Póki co próbuję się oswoić.

Ha! Wygrałam książkę. Pierwszy raz w życiu coś wygrałam. Jest to "Blondynka moralnego niepokoju" Dorot Noszczewskiej, a konkursa była na lokalnej stronie mojego miasta. Wiem, że literatura może nie z górnej półki, ale darowanemu koniowi nie zagląda się.... jakoś tak...

Pisałam, że leżałam w szpitalu? Nie pisałam. No to leżałam, bo się strułam czymś okrutnym dla mojego żołądka. W tym samym czasie dziecko z anginą i 39 st. gorączki, mąż również na antybiotyku z powodu gardła. Maluch też już jedną nogą był w szpitalu, bo pić nic nie chciała i odwodnienie groziło jak mamusi, ale udało się jakoś uniknąć widma strasznego szpitala. A wiem co mówię, bo nie raz już tam leżałyśmy i pomijając fakt, że szpitale z reguły przyjemne nie są, to nasz jest największym koszmarem jaki możecie sobie wyśnić.

A nad morzem byli, nogi moczyli, opalali się niewiele bo pogoda w kratkę, gofry jedli, rybę pożerali, pili piwo i odpoczywali ile wlezie. Pięknie było i bardzo odpoczęłam. Łeba przyjemna, Karwia przyjemna, Trójmiasto też fajne. Teraz zbieram się coby zdjęcia wywołać, bo tych komputerowych to ja kochani nie lubię. Za stara jestem czy co, ale zdjęcie ma być papierowe, żeby je można było dotknąć i przytulić prawie.

lip 24 2007 e tam!
Komentarze: 4

Nie jest dobrze... nie jest dobrze, bo gdzie są moje notki? Nie jest dobrze, bo gdzie jest poprzedni blog. Nie jest dobrze, bo nic nie wiem, o!

Ja generalnie zmian nie lubię, a już na pewno takich o 180 stopni. No i gdzie jest cała blogowa reszta? Czy ktoś może mi powiedzieć o co tu właściwie chodzi i gdzie się podziała cała historia blogi.pl?

xyz_back : : etam