wrz 05 2007

cierpliwości brak


Komentarze: 2

Mam czasem tak, że wskaźnik poziom cierpliwości sięga najniższego z możliwych punktów. Dziś tak mam w stosunku do mojego dziecka. Ja wiem, że pogoda ohydna, że dziecko od dwóch tygodni siedzi właściwie cały czas w domu, bo chore. Ja wiem, że się nudzi. Wszystko wiem, ale nie jestem na Boga ze stali! Nie umiem czasem z nią postępować, nie umiem zachować stoickiego spokoju jak marudzi i sama nie wie czego chce. A właściwie wie aż za dobrze i chce to wyegzkwować na otoczeniu. Okropna ze mnie matka. Moja mama nie traci do niej nigdy cierpliwości. Dogadują się jak nikt nigdy się nie dogadywał. Rozpuszcza ją mama oczywiście, ale obu to odpowiada. Ja nie potrafię...

 

Małż chory nadal. Dziś w końc pani doktor w przychodni wzięła wymaz z gradła, a nie będzie leczyć na oślep kilkoma antybiotykami aż może się uda trafić. Oczywiście małż musiał się upomnieć o takie cudo, bo już pisała receptę na najnowszy specyfik.

14 września 2007, 10:12
Co tu taka cisza?
10 września 2007, 15:07
Mi wczoraj zniknęła i cierpliwość, i tolerancja.

Dodaj komentarz