bzdurny piątek
Komentarze: 8
Serducho pewnie siedzi i nosa z nowej książki nie wysadza... a ja jeszcze kurdę nie mam, o! I dla relaksu czytam o sprawozdawczości w rachunkowości budżetowej. Wolałabym jednak "Rzeź bezkręgowców"...
Dzisiejszy dzień uświadomił mi, że NIE WARTO być uczciwym i lojalnym. Miękkie serce, twarda dupa czy jakoś tak, nie? Chociaż właściwie dzięki tej całej dzisiejszej sytuacji łatwiej mi będzie zakończyć tę moją dorywczą pracę. Koniec miesiąca to termin ostateczny. Te dzisiejsze słowa prezesa ugodziły we mnie do żywego. Najgorzej dobija taki totalny brak profesjonalizmu w zarządzaniu ludźmi. Takie pyskówki i opierdalanie bez żadnych pytań i próśb o wyjaśnienie to chamstwo i prostactwo. A brak umiejętności dyskusji, czyli między innymi słuchania drugiej osoby nie powinien cechować prezesów... I tyle na ten bzdurny temat. Nie chcę do tego wracać. Chcę, żeby ten miesiąc już się skończył i powiem upragnione "adieu".
Zaglądacie tu jeszcze kochani? Piszę sobie a muzom, czy ktoś to w ogóle podgląda czasem?
Dodaj komentarz