lip 25 2007

Kiedy się przyzwyczaję?


Komentarze: 5

No kiedy się przyzwyczaję do nowości? Niewiadomo. Póki co próbuję się oswoić.

Ha! Wygrałam książkę. Pierwszy raz w życiu coś wygrałam. Jest to "Blondynka moralnego niepokoju" Dorot Noszczewskiej, a konkursa była na lokalnej stronie mojego miasta. Wiem, że literatura może nie z górnej półki, ale darowanemu koniowi nie zagląda się.... jakoś tak...

Pisałam, że leżałam w szpitalu? Nie pisałam. No to leżałam, bo się strułam czymś okrutnym dla mojego żołądka. W tym samym czasie dziecko z anginą i 39 st. gorączki, mąż również na antybiotyku z powodu gardła. Maluch też już jedną nogą był w szpitalu, bo pić nic nie chciała i odwodnienie groziło jak mamusi, ale udało się jakoś uniknąć widma strasznego szpitala. A wiem co mówię, bo nie raz już tam leżałyśmy i pomijając fakt, że szpitale z reguły przyjemne nie są, to nasz jest największym koszmarem jaki możecie sobie wyśnić.

A nad morzem byli, nogi moczyli, opalali się niewiele bo pogoda w kratkę, gofry jedli, rybę pożerali, pili piwo i odpoczywali ile wlezie. Pięknie było i bardzo odpoczęłam. Łeba przyjemna, Karwia przyjemna, Trójmiasto też fajne. Teraz zbieram się coby zdjęcia wywołać, bo tych komputerowych to ja kochani nie lubię. Za stara jestem czy co, ale zdjęcie ma być papierowe, żeby je można było dotknąć i przytulić prawie.

vico
02 sierpnia 2007, 14:50
Apropos książki... Czytałam "Blondynkę", jest świetna. To książka typowo rozrywkowa, można się uśmiać po pachy. Uważam, że skoro już o tym piszesz, wypadałoby przeczytać porządnie przynajmniej nazwisko autorki. No cóż, masz rację w jednym: Chenryk Siękiewicz to ona nie jest.
25 lipca 2007, 17:43
też zawsze wywołuję zdjęcia, mają zupełnie inną moc :)
25 lipca 2007, 16:07
zdjecia tez od czasu do czasu drukuje :) te najladniejsze czy najlepsze.
a z odwodnieniami - ja kombinuje zawsze z rozmaitymi piciami i w rozmaitych buteleczkach a jak nie idzie inaczej to lyzeczka w dziob leje(matko, nie na odlew tylko do srodka!). bedzie dobrze!
25 lipca 2007, 15:53
Dawałam małej strzykawką po trochu. Orsalitu i innych wynalazków pić nie chciała (ja też bym nie chciała!). Weronika przechodziła trzydniówkę. Wrrr... jak sobie przypomnę, to aż mnie wstrząsa. Temperatura ogromna, a potem ta wysypka akurat jak o sepsie głośno było.
mru
25 lipca 2007, 14:57
wiesz co ja teraz walcze zeby moj maly sie nie odwodnil. nie chce za bardzo pic, nie mowiac o jedzeniu. juz jest taki chudy, ze patrzec nie moge:( wyobraz sobie, ze ta niby angina okazala sie trzydniowka, bo dostal dzisiaj wysypki. chociaz tyle dobrego, ze nie bedzie musial dostawac antybiotyku.
zdjecia, hm, mam to samo:)

Dodaj komentarz