No dobra kochani, to od poniedziałku zaczynam nowy rozdział w powieści pt. "Życie zawodowe". Boję się of course, ale mam nadzieję, że to będzie konstruktywny lęk i pomoże mi raczej w tzw. rozruchu niż sparaliżuje. Nie ukrywam, że wszelkie trzymanie kciuków, modlitwy, tańce szamana, odczynianie itp. są mile widziane, a nawet wskazane. Małż zazdrościł mi przemian i... od listopada też zmienia pracę. No to łatwo w domu nie będzie...
Powodzenia!
Dodaj komentarz