Najnowsze wpisy, strona 4


sie 11 2007 drogi Administratorze!
Komentarze: 2

No bo nie wiem jak się zwrócić do Admina, skoro na maila nie odpowiedzieli. Totalna olewka... jak już sie kurczę bierze za taką stronę, to bardzo przepraszam, ale na maila odpowiedzieć trzeba. Czekałam cierpliwie, maila z automatu dostałam, że odpowiedź dostanę za 3 dni, ale minęło już ze 2 tygodnie, a tu cisza. Sprawa była konkretna i oczekuję ustosunkowania się do prośby. No!

 

Foch raz jest raz go nie ma. Trzeba ostrożnie, żeby nie przywoływać niepotrzebnie. A ja jestem jak na beczce prochu. Nie wiem co go tam tak wyprowadza z równowagi. Wszystko uogólnia ("ty zawsze", "ty nigdy"), a mnie wpieniają takie ogólniki. Czem facet nie rozumie, że w życiu rzadko zdarza się, że coś jest czarne lub białe? Życie to przeważnie różne odcienie szarości i trzeba w nich sprytnie lawirować. Ech... oni są zbyt prości do zrozumienia takich zawiłości życia. Zwoje w mózgownicy prościutko poukładane (jak któryś już ma więcej niż dwa) i nie ma to tamto, ma być jasno i przejrzyście. Inaczej tragedia lub bunt.

A jutro rozstrzygną się losy mojej kariery zawodowej. Tylko, że mam dziwnego czuja, że raczej na moją niekorzyść. Bo będzie test, a ja tam aż taka obcykana z tematu nie jestem jakby się wydawało... no ale kciuki możecie trzymać przecież, nie?

sie 06 2007 foch no. 2
Komentarze: 8
Małż znów na fochu. On ostatnio jest jak baba w ciąży. Nawet ja chyba znośniejsza byłam! Jakiś kryzys przeżywamy, no bo i po 11 latach wypadałoby troche pokryzysować się. Czasem mam wrażenie, że kilka lat temu, przed ślubem, na studiach byłam z kompletnie innym człowiekiem. I jak przeczytałam dziś notkę Rebelki, to sobie pomyślałam, że ja też kiedyś byłam tak beztrosko i szaleńczo szczęśliwa i zakochana i, że smtne jest to, że jak przychodzi szarzyzna codzienności to już nie ma miejsca na te szaleństwa. Zazdroszczę i współczuję. Wiadomo czem zazdroszczę, a współczuję rozczarowań. Bo po wielu latach, po narodzinach dziecka, rozczarowania pojawiają się zawsze. I wcale nie oznacza to, że to tylko On się zmienił. Ja też już nie jestem taka sama jak dawniej. I największym naszym problemem jest dostosowanie się do siebie takimi jakimi jesteśmy, bo w mega zmiany nie wierzę. Osobowość kształuje się latami, wzbogacana doświadczeniami nie da się już od tak przemodelować. Brakuje nam teraz elastyczności i jakiegoś świeżego spojrzenia na siebie i na nasz świat.
xyz_back : : foch  
sie 02 2007 czas na zmiany
Komentarze: 4

Dobra kochani. Nie ma to tamto, trzeba myśleć o przyszłości, wziąć dupę w garść, zebrać się w sobie i do przodu. Jest nowy dzień, świat jest piękny, a ludzie wspaniali. Nie ma to jak huraoptymizm od samego rana, nie? Postanowiłam poszkać jednak intratniejszego zajęcia i dziś poczyniam pierwsze kroki w tym kierunku. Oczywiście nie liczę na to, że uda się tak od razu, ale w sumie to jest jak z Totolotkiem. Jak się nie gra, to na pewno się nie wygra. No to ja od dzisiaj gram, o! (a swoją drogą to przydałby się taki traf w szóstkę, co?)

Mama wzięła na siebie odpowiedzialność ewentalnego zostania przedszkolem dla mojego dziecka przez najbliższy rok, więc o to martwić się nie muszę póki co. A jak już przyjdą jakieś problemy, to wtedy będę się zamartwiać. Takie zapasy zmartwień nie wpływają pozytywnie na stan świadomości.

No to trzymać kciuki, modlić się, bić pokłony do Allacha... jak komu wygodnie.

lip 31 2007 wtorkowe bla bla bla
Komentarze: 4

Na festyn jednak dałam się wyciągnąć. Karuzeli nie było, skończyło się na jednym balonie, popcornie i gofrze. Może być...

Zimno jak na Grenlandii, choć właściwie nie narzekam jakoś straszliwie, bo upałów jak nie znosiłam, tak nie znoszę i polubić nie zamierzam.

Odkopałam, a raczej natknęłam się przez przypadek na stary blog sheryll. Bez pytania wstawiono go do serwisu, mimo że na starych blogach był nieaktywny, że tak powiem, tzn. nie było szablonu ani nic. Oczywiście hasła zapomniałam, ale kogo to obchodzi. Zlikwidować nie nada... Mail do administratora bez odpowiedzi póki co. Poczytałam sobie trochę i aż się łezka w oku zakręciła jak to kiedyś było... Żyły blogi innym życiem, ja byłam inna, świat był inny. Niby niewiele czasu, a tak wiele zmian. Co będzie za kilka lat? Czy też z łezką w oku będę to czytać i wspominać jak to było fajnie i beztrosko? Oj chyba już nie, bo o beztrosce nie ma co nawet myśleć. Ostatnio żyję tak przyziemnie, że aż strach się przyznać przed samą sobą. Problemy dnia codziennego przytłaczają okrutnie i zrównują prawie z powierzchnią globu. Nie mam już czasem sił na tę walkę z wiatrakami i powtarzające się zagwozdki codzienności. Tęsknię za luzem i beztroską. Wszystko ostatnio kręci się wokół wszechpanującego pieniądza i to mnie dobija, bo kasa to ostatnia rzecz o jakiej lubię myśleć. Najlepiej jak po prostu jest i starcza na normalne życie. Ja nie mam jakichś mega wymagań,nie chcę jeździć trzy razy do roku na Seszele czy inne Karaiby. Pragnę po prostu stabilizacji. Za dużo wymagam...

lip 29 2007 foch się oddala
Komentarze: 1

Gosik, święta racja! Jak przestałam nadskakiwać foch zaczął się oddalać. Jeszcze nie jest idealnie, ale już pewna poprawa. Ja generalnie wiem o co mu chodzi, ale takim zachowaniem na pewno nie zmieni sytuacji. Wręcz przeciwnie.

Zapachy rozchodzą się błogie dla nosa... jestem u mamy na niedzielnym obiadku. Gołąbki, zupa węgierska poloc (nie wiem jak to się pisze poprawnie)... mniammm...

Pogoda gówniana, wiadomo bo dziś u nas jakiś tam festyn, lato z radiem czy inne bzdety. Nie idę, bo dziecko jest mocno zdezorientowane, chce wszystko: mamo! karuzela! mamo! balony! mamo! lody! Te festyny to przekleństwo dla rodziców. Ostrzegam przed korzystaniem w towarzystwie małolatów.

A jutro dowiem się prawdopodobnie jak stoi sprawa firmy, czy popracuję jeszcze trochę czy nie. No i wypłaty jutro trzeba zrobić, a nie wiem jeszcze co i jak, co komu odjąć, co komu dodać. NIe lubię takiej pracy na ostatnią chwilę. Będę siedzieć jutro tyle godzin, a potem i tak okaże się, że coś komuś za mało zapłaciłam (jakoś nigdy nie płacę za dużo, dziwne, nie?)

xyz_back : : foch